Z tym też da się żyć !!!

Wszystko się da

Może na początek napisze jak zaczęła się moja choroba.

Był 2005 rok,  wakacje. Ja mała Oli od rano do wieczora biegałam na podwórku z przyjaciółmi. Do domu wracałam zmęczona. Tak było każdego dnia, aż do momentu zachorowania.

Pewnego dnia moja mama stwierdziła, że bardzo schudłam, aż za bardzo. Było to około 7/8 kg mniej. Myślała, że to powód polepszenia się mojego metabolizmu i wgl. Ale niestety się myliła. Nie dość, iż zaczęłam chudnąć to zaczęłam strasznie ale to strasznie dużo pić. Do tego wszystkiego doszły wymioty. Nie potrafiłam nic zjeść bo od razu lądowało to w wiadrze.

Była noc. Obudziłam się i pobiegłam do mamy powiedzieć, że strasznie źle się czuje. Mama od razu wezwała pogotowie. Kiedy przyjechali jak tak naprawdę nie wiedziałam co się dzieje bo nie kontaktowałam dobrze. Zbadali mnie , ale także zmierzyli mi cukier. Glukometr wskazywał powyżej 600. Od razu zabrali mnie do szpitala. W szpitalu zrobili mi wszystkie badania. Rano kiedy się obudziłam, była przy mnie mama. Było widać, że płakała, ale nie chciała mi tego pokazać. Kilka minut po obudzeniu się, przyszedł do mnie lekarz z informacją, że jestem chora na cukrzycę. Nie miałam zielonego pojęcia co on do mnie mówił. Dopiero kiedy mi wytłumaczył wszystko, przeraziłam się.  Najgorsze było pierwsze ukłucie i zmierzenie cukru. Był ból i wielki płacz. Nie mogłam tego znieść. Mama mi ciągle powtarzała ” kochanie wszystko będzie dobrze zobaczysz , damy radę ”

Tak mijały dni, miesiące, aż w końcu zrozumiałam co to znaczy być cukrzykiem. Trudno było mi się przyzwyczaić do tego wszystkiego, ale jakoś dałam radę. Najgorsze było chyba to, że nie mogłam zrozumieć dlaczego nie mogę jeść tego co chce a najbardziej słodyczy.

Teraz jest 2015 rok, a ja dalej walczę z chorobą, nie poddając się. Pewnie, że czasem jest ciężko, ale robię wszystko żeby było dobrze. Jestem już na pompie insulinowej od 11 lat. To właśnie te urządzenie zapewnia mi normalne życie. Gdyby nie to, to dalej musiałabym się kłóć penami. Aaa to do rzeczy przyjemnych nie należy.

Trzeba szanować to co się ma i kogo bo to jest w życiu najważniejsze. Gdyby nie moja mama i babcia nie wiem czy dałabym sobie sama radę. Może i tak, ale to one przez te 12 lat były przy mnie i dalej są. Cały czas mi dopingują i robią wszystko, abym mogła żyć jak zdrowy człowiek. Kocham je za to bardzo mocno.

Na tym już skończę. Fajnie by było, gdybyście przeczytali sobie to co napisałam, bo napisałam to dla Was. W komentarzach możecie napisać też jakąś waszą historie albo cokolwiek czym byście się chcieli ze mną podzielić. Chętnie poznam wasze trudności, które Was spotkały. Jeśli ktoś jednak nie chce tego pisać oficjalnie to poniżej znajdziecie mój e- mail i tam również możecie pisać.

e-mail: olkaalisbell@gmail.com

Aaaa teraz życzę wszystkim miłego dnia. Buziaki <333
Maybe at the beginning I write as I started my illness.

It was 2005 years, holidays. I have a small Oli from morning to evening running around in the yard with friends. I returned home tired. This was every day until the disease.
One day my mother found it very lost weight too much. It was about 7/8 kg less. She thought that the reason for the improvement of my metabolism. But unfortunately she was wrong. Not only that, I started to lose weight, I started terribly but it is an awful lot to drink. To top it all came vomiting. I could not eat anything because once landed it in the bucket.

It was night. I woke up and ran to my mother say that she feels terribly wrong. My mother immediately called an ambulance. When they arrived as I really do not know what was happening because he has not contacted well. They examined me, but I also measured the sugar. The meter showed more than 600. He immediately took me to the hospital. In the hospital, I did all the research. In the morning when I woke up, my mother was with me. You could see that she was crying, but she did not want me to show it. A few minutes after waking up, the doctor came to me with the information I was sick with diabetes. I had no idea what he was telling me. It was only when I explained everything, scared to. The worst was the first prick and measuring the sugar. He was hurt and wept. I could not bear it. My mother always told me „baby everything will be fine’ll see, we can do it”

So the days passed, months, until I finally understand what it means to be a diabetic. It was difficult to get used to all this, but somehow I gave advice. The worst was probably the fact that I could not understand why I can not eat what he wants and most sweets.

Now it is 2015 years, and I continue fighting the disease, not giving up. Sure, sometimes it’s hard, but I’m doing everything that was good. I’m already on the insulin pump for 11 years. It is these device gives me a normal life. If it were not, it would have to argue further penami. Oh for the good things it should not.
You have to respect what you have and who because it is most important in life. If not for my mom and grandma do not know if I would give herself advice. Maybe so, but they are for those 12 years were with me and further they are. All the time I cheer and do all that I could live as a healthy person. I love them very much.

e-mail: olkaalisbell@gmail.com

Aaaah now I wish you all have nice day  . Kisses

2 uwagi do wpisu “Z tym też da się żyć !!!

  1. Ja mam cukrzycę typu pierwszego dopiero kilka lat. Tak, jak piszesz – da się z tym żyć, jak z każdą inną chorobą. Bywa ciężko, ale wtedy myślę, że wcale nie jest tak źle, bo przecież mam sprawne ręce i nogi, a choroby wewnętrzne, które mam da się trzymać w ryzach dzięki lekarstwom. A żadne lekarstwo nie zastąpi kończyny, czy czucia; nawet najlepsza proteza to nie to samo. I patrząc na swoje doświadczenia z cukrzycą i wspomnienia z dzieciństwa z sanatorium, zawsze najbardziej mi żal właśnie małych dzieci, które muszą przez to przechodzić.
    Trzymaj się i pamiętaj – nikt nie jest tak słodki, jak diabetycy!

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do olizej Anuluj pisanie odpowiedzi